Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał rozdział wyraził swoją opinię w formie komentarza :) Dziękuje za uwagę ♥

Wednesday, September 19, 2012

hmm

Nie mam żadnych pomysłów, więc
kończę pisanie tego bloga. Może
kiedyś jak dostanę weny to napiszę 
jakieś zakończenie. Może.
No cóż, dziękuję, że byliście ze mną,
za wszystkie komentarze :) ♥

Wednesday, September 5, 2012

Zawieszam
                      .... kiedyś wrócę :)
                                                                                 może

Monday, September 3, 2012

Rozdział 20

*W dalszym ciągu narracja trzecioosobowa*
Niall wpadł do szpitala nerwowo pytając w recepcji o Harry'ego. Zamiast jechać windą, jak zrobiłby każdy normalny człowiek, on postanowił wbiec po schodach na 3 piętro. Pokonał ponad 60 stopni. Zadyszany, jak nigdy pobiegł na koniec korytarza, gdzie przed salą numer 253 siedzieli chłopcy. Mocno przytulił Louis'a, który w dalszym ciągu płakał. Sam ledwo się powstrzymał.
- Co z nim ? - spytał drżącym głosem, bojąc się, że Lou wyleje więcej łez w jego podkoszulek. Nie chodzi o to, że bał się o kawałek materiału znajdujący się na nim, ale o Boo Bear'a. Ani Zayn, ani Liam nie odpowiedzieli. Szybszy był lekarz, który właśnie wyszedł z pomieszczenia, w którym znajdował się Haz.
- Gdyby nie to, że miał zapięte pasy powiedziałbym teraz "Przykro mi" - oznajmił mężczyzna, na co wszyscy odetchnęli z ulgą. Louis jeszcze mocniej wtulił się w Nialla - Jeszcze się nie obudził, ale możecie do niego iść.
Liam i Zayn jako pierwsi weszli do środka. Widok Harry'ego z posiniaczoną buzią, kilkoma ranami na policzkach i rozciętym łukiem brwiowym nieco ich przeraził. Liam podszedł do łóżka i chwycił dłoń lokowatego. Nie była zimna, ani też ciepła.
- Oh Harry, dlaczego to zrobiłeś ? - spytał łamiącym się głosem...
- On na pewno tego nie chciał - odpowiedział Zayn kładąc dłoń na ramieniu Liam'a.
- Ostatnio dziwnie się zachowywał - powiedział Lou, który wraz z Niall'em właśnie przyszedł.
- To prawda - odparł Liam. Niall zmarszczył brwi przypominając sobie zakład.
- To na pewno ma coś wspólnego z Lottie - oświadczył Lou głaszcząc Hazzę po policzku.
- Nie zwalaj od razu na swoją siostrę - mruknął Horan.
- Byli ze sobą bardzo blisko...
- Tak Wam się tylko wydawało - odparł Niall. Louie westchnął cicho pod nosem.
- Może masz rację Niall... - szepnął cicho Tomlinson.
- Nie chyba, tylko na pewno - pomyślał Irlandczyk.

~~~
Charlotte siedziała zmartwiona zastanawiając się czy Harry'emu nic nie jest. W końcu postanowiła napisać wiadomość do Zayn'a, nie wypadało jej odzywać się do Horana ze względu na awanturę sprzed kilku dni
Co z nim ? ;c x
Po chwili dostała odpowiedź :
Wyjdzie z tego, nie mart się x
Lottie powinna się cieszyć, ale w dalszym ciągu nie była pewna czy to prawda. Może Zayn chciał tylko ją pocieszyć ? Nonsens ! Przecież wiemy, że z Harry'm wszystko gra.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziała Felicite przytulając Lottie do siebie. Blondynka uśmiechnęła się lekko.
- Oby - odpowiedziała.
- Chodźmy spać, jest już późno - siostra Charlotte opuściła jej pokój. Dziewczyna cicho westchnęła, a następnie położyła się w swoim łóżku. Przez około godzinę nie mogła zasnąć, cały czas martwiła się o jej niedoszłego chłopaka. Tak bardzo chciała go zobaczyć, przytulić, po prostu przy nim być. No cóż, była święcie przekonana, iz Harry ją kocha. Tylko Horan i Styles wiedzieli, że to nieprawda.
2:34, 3:01, 3:26 - mijały kolejne minuty, a Lottie w dalszym ciągu nie mogła zasnąć. Zaświeciła lampkę nocną znajdującą się na stoliku, tuż obok łóżka. Wyciągnęła pamiętnik.

xx.xx.xxxx, xx:xx
Drogi pamiętniku !
Martwię się o niego. Nie chcę go stracić.
xx Lottie

~~~
W szpitalu, przy łóżku Harry'ego siedział Louis. Reszta chłopców już jakiś czas temu postanowiła opuścić szpital, aby mieć siły i powrócić tam następnego dnia. Powieki chłopaka stawały się coraz cięższe, mimo wszystko wytrwale walczył z uczuciem senności. Nie chciał przecież, aby Harry się obudził podczas gdy on będzie sobie smacznie chrapał. Jednakże godzina była już bliska czwartej nad ranem Tomlinson pocałował dłoń Hazzy, a następnie położył obok niej swoją głowę odpływając w błogi sen.
_________
PRZEPRASZAM !
pisałam ten rozdział z  przymusu, strasznie mi się nie podoba.
Postaram się dodać coś do końca tygodnia ale raczej nie ma szans ;c
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Saturday, August 25, 2012

Rozdział 19

*Oczami Harry'ego*
- Hazz wszystko w porządku ? - spytał Liam kładąc rękę na moim ramieniu. Oderwałem wzrok od wyświetlacza iPhone'a i popatrzyłem na niego.
- Tak, oczywiście - odpowiedziałem blado się uśmiechając. Daddy chyba nie uwierzył, ponieważ zmarszczył brwi i powiedział - Nie chcesz o tym rozmawiać ? Prawda ? - skinąłem głową dając mu do zrozumienia, że chcę pobyć sam.
- Odkąd wróciliśmy z Australii nie jesteś sobą, wiesz ? - rzekł, a następnie opuścił pomieszczenie zostawiając mnie samego ze swoimi myślami. Dlaczego byłem tak naiwny i dałem się skusić na ten zakład ? Dlaczego ? Wyrzuty sumienia doprowadzają mnie do szału, nie mogę zasnąć, ani normalnie funkcjonować. Może przytoczę Wam pewną rozmowę z pewną osobą, jakiś tydzień temu.
- Harry, musimy porozmawiać !
- Co się stało Niall ?
- Lubisz zakłady ?
- Zależy jakie...
- Oh, myślę, że ten ci się spodoba.
Nigdy nie zapomnę tej radości w jej oczach kiedy fałszywie wyznałem jej miłość. Ehh gdybym tylko mógł cofnąć czas...
- Harry, pojedziesz po Niall'a na lotnisko ? - spytał z nadzieją w głosie Louie. Jak mogłem zrobić coś takiego jego siostrze ?
- Oczywiście Lou - podniosłem się fotela i udałem się do wyjścia zgarniając przy okazji kluczyki. Wyszedłem z mieszkania trzaskając przy tym drzwiami, chociaż wcale tego nie chciałem. Wsiadłem do range rovera, zapiąłem pasy i włączyłem radio wystarczająco głośno, aby zagłuszyć swoje myśli. Odpaliłem pojazd i ruszyłem w kierunku autostrady, która miała poprowadzić mnie na Heathrow. Jechałem 5 minut kiedy rozległy się nuty dobrze znanej mi piosenki "Love The Way You Lie"
- Serio ?! - krzyknąłem zdenerwowany zaciskając kurczowo dłonie na kierownicy. Zobaczyłem znak wskazujący kierunek na lotnisko. Dobrze znałem drogę, ale pod wpływem wyrzutów sumienia mogłem zabłądzić. Skręciłem w prawo. Nagle zza zakrętu wyjechał prawdopodobnie tir. Blask reflektorów mnie oślepił. Następne co usłyszałem to dźwięk klaksonu i przerażającą ciszę.

*Narracja trzecioosobowa*
Louis, Zayn i Liam siedzieli w salonie mieszkania Lou i Harry'ego grając na Play Station kiedy telefon Liama się odezwał. Chłopak wyciągnął iPhone'a z kieszenie i odebrał.
- Nie ma go ? Pojechał pół godziny temu. Zaraz zadzwonię - Malik i Tomlinson popatrzyli na niego wyczekując wyjaśnień - Nialler dzwonił. Harry jeszcze nie przyjechał
- Może są korki, zaraz zadzwonię - powiedział spokojnie Louis przykładając telefon do ucha.
Jeden sygnał, dwa, trzy, siedem - nie odbiera. Lou postanowił się nie przejmować, to normalne, że lokowaty nie odbierał. Powrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Po chwili jednak na wyświetlaczu pojawiło się połączenie przychodzące : Harry. Louie był gotowy zrobić mu awanturę. Nialler czekał na lotnisku sam, bez ochrony. Pewnie fanki nie dawały mu spokoju. Odebrał... W pokoju zapanowała cisza, którą przerwał trzask upadającego iPhone'a. Liam i Zayn momentalnie podskoczyli patrząc na Louis'a.
- Harry... O-on.. jest w szpitalu - wydukał chowając twarz w dłonie. Chłopcy rzucili dżojstiki na stolik i jak najszybciej ruszyli do wyjścia. Louis siedział dalej w tej samej pozycji.
- Lou, idziesz ? - spytał z nadzieją Zayn... Nie odpowiedział. Jedyne co można było usłyszeć to cichy szloch.

~~~
Niall w tym samym czasie nadal czekał, a fanki nie dawały mu spokoju. Poczuł wibrację w kieszeni jego jeansów. Wyciągnął telefon i spojrzał na wyświetlacz. Jak strzała pobiegł w stronę postoju dla taksówek. Wsiadł do czarnego pojazdu.
- Royal London Hospital - rzucił najgłośniej jak potrafił. Wszedł na twitter'a gdzie było już głośno o wypadku Harry'ego Styles'a z One Direction. Fani pisali wyrazy współczucia, jakby Styles nie żył.. A przecież on nie umarł. Nialler rzucił Blackberry na siedzenie obok. Przetarł dłońmi oczy, zbierając łzy, przed których wylaniem chciał się uchronić.
Harry był dla niego jak brat, młodszy brat. Nie chciał go stracić, pomimo, że Charlotte kocha właśnie Hazzę, a nie jego. Serce nie sługa.

~~~
W Doncaster śmiejąca się Lottie weszła właśnie do kina. Niczego nieświadoma oglądała komedię podczas, kiedy jej miłość walczyła o życie. Zadowolona z udanego wypadu z przyjaciółmi weszła na twitter'a, chcąc napisać coś o tym niesamowitym wieczorze.
- Harry - wyszeptała i poczuła jak po jej policzku spływa łza. Wiedziała, że nie może do niego pojechać, rodzice się nie zgodzą, jutro szkoła. Postanowiła zadzwonić do Louis'a. Nie odebrał i dzięki temu dotarło do niej w jakim stanie musi być brat.
__________
Trochę się pozmieniało, prawda ? Ale mam nadzieję że się podoba :)
Następny dodam niedługo ale pod warunkiem że będzie duuuużo komentarzy :>

Wednesday, August 22, 2012

Info

Postawiliście mnie w bardzo trudnej sytuacji wybierając życie Lottie i Hazzy na przemian. W sumie to na rękę byłoby mi zacząć od życia Lottie teraz, a potem przeskoczyć kilka lat później, ale ok.
Kurde, zbliżam się do końca tego opowiadania. Nie mam totalnie pomysłów, na to co mogłoby się wydarzyć.
Piszę tą notkę po to aby Was poinformować, że pisanie oczami Hazzy jest dla mnie trudne dlatego może mi to zająć nawet miesiąc. Postaram się robić co w mojej mocy. A i nie wiem czym się mam sugerować chcąc wiedzieć ile osób czyta mojego bloga. Ilością komentarzy, obserwatorów czy kliknięć w ankiecie. Wychodzi na to, że mój blog jest denny (ja sama tak sądzę) i szczerze mnie dziwi, że ktoś tu zagląda. Póki co jestem jeszcze tu >>>> 1. , 2. , 3.
Trójka jest o Bieber'rze (just sayin)
Jesteście w stanie pokazać mi, że czytacie tego bloga ?
                                               Przepraszam za monolog. Suzie x

Tuesday, August 14, 2012

Rozdział 18

(...)
Po długim i męczącym locie, który spędziłam śpiąc w ramionach Harry'ego wylądowaliśmy na lotnisku Heathrow. Zabraliśmy swoje bagaże.
- Na pewno sobie poradzicie ? - pytał po raz kolejny zmartwiony Louis.
- Tak, na pewno. Nie mamy pięciu lat - odpowiedziałam z lekkim oburzeniem, gdyż irytowała mnie seria nudnych pytań z jego stron. Rozumiem, martwi się ale to nie jest powód, aby nas tym zamęczać, prawda ? 
- Dobrze... To chociaż się pożegnajmy - powiedział po czym mocno nas przytulił. Następnie pożegnałyśmy się z resztą chłopaków. Harry'ego zostawiłam na koniec, bo wiedziałam, że będzie mi bardzo ciężko.
- Dbaj o siebie, nie rób głupstw, nie zapomnij o mnie - powiedział po czym mocno mnie przytulił. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Jak pomyślę, że rano będę się budzić sama to szklą mi się oczy. Nie będę mogła poczuć już tego ciepła bijącego od niego, zapachu perfum, który był dla mnie jak narkotyk. Poczułam jak pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Nie płacz, proszę - szepnął mi na ucho Harry.
- Obiecaj, że mnie odwiedzisz. Obiecaj ! - spojrzałam mu w oczy. Ten odcień zieleni chyba zawsze będzie mi o nim przypominał.
- Obiecuje ! - pocałował mnie w policzek. Przeszedł mnie dreszcz na samą myśl, że prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie będę miała okazji poczuć jego dotyku.
- Lottie, musimy iść - oznajmiła siostra. Z bólem serca przeszłam przed odprawę. Ledwo co powstrzymywałam się od płaczu. Za dużo ludzi, nie chciałam, aby się na mnie patrzyli. (...)
Wsiadłyśmy właśnie do samolotu. Zajęłam miejsce przy oknie, chciałam jeszcze popatrzeć na Londyn. Cóż, może to nie to samo co Australia, ale tu jest mój Harry i mimo wszystko kocham to miasto. Ahh Australia... Plaża z Niallem, niechciana kąpiel, złamana noga, wsparcie Niallera, romans Hazzy, miłość Niallera, Fayn*, miłość Harolda, kłótnie z Lou, gra w pokera, a przede wszystkim pogoda.
- Charlotte, wszystko w porządku ? - spytała Fizzy kładąc rękę na moim ramieniu.
- Tak - odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie. Felicite pokręciła głową.
- Na pewno ? Bo wiesz płaczesz i nie wydaje mi się - dotknęłam dłonią policzka. Faktycznie, był cały mokry. Nieświadomy płacz ? Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Otarłam łzy. - Nie martw się, nie zdradzi cię.
- O czym ty mówisz ?
- O Niall'u. Jesteście razem prawda ? Dziwi mnie tylko, że nie był zły po tym jak długo żegnałaś się z Harry'm - powiedziała. Że co proszę ? Ja i Niall ?!
- Niby skąd to wytrzasnęłaś ? - spytałam zdenerwowana.
- Niall powiedział. Rozpowiadał to wszystkim, jak spaliście z Harrym w samolocie - odparła. Zabiję go ! Wyciągnęłam szybko iPhone'a i wykręciłam numer do Horana. Dziwne, że w samolocie był zasięg.
[L - Lottie] - [N - Niall]
L : Niall, dlaczego to robisz ?! Dlaczego ?!
N : O co ci...
L : Wiesz o co ! Jak mogłeś powiedzieć wszystkim, że jesteśmy razem. Co jeśli Harry się dowie ?!
N : Przepraszam, ja
L : Myślałam, że jesteś moim przyjacielem. Wydawało mi się, że mogę na ciebie liczyć. Dlaczego to zrobiłeś ?! Nie odpowiadaj. Już nigdy nie zamienie z tobą słowa, nigdy ! Nie nazywaj siebie moim przyjacielem, bo teraz jesteś wrogiem.

- Wow - wydukała siostra. Wrzuciłam iPhone do torby. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Fizzy mnie przytuliła.
- Nie kocham go. Kocham Harry'ego, ale uznałam, że lepiej abyśmy byli tylko przyjaciółmi. Nie chciałam związku na odległość - powiedziałam.
- Dobrze rozumie o czym mówisz... Ale nie zerwałam z Zayn'em - zaśmiałam się cicho - Weź się w garść !
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.
*Półgodziny później*
- Jak to skręciłaś kostkę ?! - niemalże krzyknęła Jay, gdy usłyszała moją historię.
- Normalnie - odpowiedziałam cicho. Mama przewróciła teatralnie oczami po czym poprowadziła nas w stronę samochodu. Felicite usiadła z tyłu a ja zajęłam miejsce obok naszej rodzicielki.
- Jedźmy do szpitala, dzisiaj już można ściągnąć mi gips - oznajmiłam uśmiechnięta. Ruszyłyśmy w stronę przychodni. Przez ten półgodzinny lot uświadomiłam sobie, że Harry mnie nie odwiedzi. On o mnie zapomni już za kilka miesięcy, a może i nawet tygodni. W każdym bądź razie jestem gotowa na to co się stanie.
Dojechałyśmy na miejsce. Weszłam do budynku i od razu spytałam pielęgniarkę gdzie moge się udać z moją nogą. Zapukałam do drzwi na następnie uchyliłam je. Mój wzrok przykuł młody mężczyzna siedzący przy biurku.
- Chyba nie powinnaś chodzić sama w takim stanie - powiedział patrząc na moja nogę.
- Ja właśnie w tej sprawie... Powiedziano mi, że mam nosić gips dwa tygodnie, a ten termin minął wczoraj więc mogłabym się już tego pozbyć - spytałam uśmiechając się lekko.
- Siadaj - rozkazał. Wykonałam polecenie i pozwoliłam lekarzowi działać. Nie trwało to długo czyli po chwili moja noga była już wolna. To cudowne uczucie mieć tak lekką stopę. Mężczyzna kazał mi uważać na kostkę, aby sytuacja się nie powtórzyła. Podziękowałam i uchachana wróciłam do auta. Następny kierunek - dom ! (...) Wysiadłam z samochodu jako pierwsza i pobiegłam do Daisy i Phoebe, które stały przed wejściem. Mocno je wyściskałam, one też nie pozostały mi dłużne. W środku czekał na nas tata. Jego także przywitałam uściskiem. Udałam się do pokoju gdzie odbyłam kilkugodzinną rozmowę z Harry'm na skype'ie.
___________
Kilka spraw.
1. Z boku pojawiła się ankieta, w której wybieracie co chcecie aby działo się dalej. Ankieta trwa tydzień, a po zakończeniu max dwa tygodnie i pojawi się nowy :)
2. Każdy kto czyta niech skomentuje bo to zależy od dalszych losów bloga.  Może to być emotikonka lub cokolwiek bylebym wiedziała, że jesteście. Pamiętajcie KAŻDY !

Friday, August 3, 2012

Rozdział 17

Na lotnisku zaczepiło nas mnóstwo directioners. Oczywiście wiedziały, że tam będziemy. Chłopcy zrobili sobie z nimi zdjęcia. Przeszliśmy przez odprawę i udaliśmy się do samolotu. Na szczęście lecieliśmy prywatnym samolotem. Wszyscy usiedli blisko wyjścia, jedynie ja udałam się na sam koniec maszyny. Chciałam przez chwilę pobyć sama i zanotować trochę rzeczy w pamiętniku. Wyciągnęłam z torby 96 kartkowy brulion, ozdobiony różnymi naklejkami i napisami dodanymi przeze mnie. Otworzyłam stronę z ostatnio dodanym wpisem. Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać, jednocześnie wsłuchując się w piosenkę 'The A Team'

28.05.2012, 11:11 a.m <GTM +12>
Drogi Pamiętniku,
Tutaj Charlotte. Dawno nie pisałam, przepraszam. Czekałam, aż zdarzy się cud. I wiesz co ?
Zdarzył się. Pamiętasz może jak w ostatnim wpisie mówiłam coś o wyjeździe do Australii ?
Pojechałam tam razem z One Direction i Felicite. Z tego co pamiętam, nie mówiłam, że podoba mi się Harry Styles, najmłodszy z zespołu... No to mówię, a raczej piszę ;) Zakochał się we mnie. A wiem to, bo wyznał mi miłość. To jest właśnie ten cud.  Siedzę w samolocie, wracamy do UK, następnym razem napiszę już z domu.
                                                                                                  xx Lottie


Schowałam wszystko, łącznie z telefonem i przesiadłam się.
- Nawet nie macie pojęcia jak będzie mi was brakować - powiedziałam ze smutną miną. Harry objął mnie ramieniem. - Louis, zabierz nas ze sobą do USA, proszę.
- Nie ma mowy. I tak będę miał kłopoty przez twoją złamaną nogą - odpowiedział z grobową miną... Wszyscy wiemy, że to do Lou nie podobne dlatego na wszelki wypadek przyłożyłam dłoń do jego czoła.
- Nie masz gorączki... Uśmiechnij się braciszku - odparłam na co Lou się uśmiechnął. - Znacznie lepiej
- Mogę Was o coś spytać ? - odezwał się Louis.
- Umm jasne - odpowiedział Niall.
- To dotyczy w sumie tylko Zayn'a i Fizzy - nasza trójka domyśliła się o co może chodzić - Dużo czasu ostatnio spędzacie razem, więc pomyślałem, że coś między wami jest...
Zaczęłam się śmiać, a po chwili dołączyła do mnie reszta.
- Lou to niedorzeczne - powiedziałam starając się jakoś wybronić Felicite.
- Masz racje, Charlotte. Oni mają razem pokój więc to chyba oczywiste, że spędzają dużo czasu ze sobą.
- Chodźmy do tyłu, chcę porozmawiać - szepnął mi na ucho Harry. Wstałam pierwsza i poszłam usiąsiadłam po turecku na końcu samolotu, pod oknem. Po jakiś pięciu minutach dołączył do mnie Styles.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać ? - spytałam.
- O nas - odparł cicho.
- Harry, nie ma nas. Tak wiem, ty mnie kochasz, a ja kocham ciebie bardzo mocno i to od bardzo dawna, tylko... Jest już trochę za późno na jakikolwiek związek, nawet na odległość - Harry otworzył usta, chciał mi przerwać ale byłam szybsza - Spotykasz mnóstwo pięknych dziewczyn, a ja z każdym zdjęciem z fanką lub inną osobą byłam bardziej zazdrosna i bardziej raniona. Nie zrozum mnie źle, ale naprawdę to było dla mnie trudne od samego początku. Zabrzmiało to bardzo samolubnie, przepraszam. Nie jestem gotowa na związek na odległość. Może zostańmy przyjaciółmi, jestem pewna, że wyjdzie to nam obojgu na dobre - zakończyłam swój monolog, wlepiłam wzrok w swoje nogi czekając na jego odpowiedź. Będę tego żałować, wiem, ale pomyślcie. Następnym razem spotkam go nie wiadomo kiedy, może to być nawet za 2 lata.
- Masz rację. Zostańmy przyjaciółmi. Wolę cierpieć za ciebie - cmoknął mnie w policzek. Serce zaczęło mi szybciej bić na samą świadomość, że był mnie tak blisko.
- Nie o to mi chodzi. Nie chcę, aby żadne z nas cierpiało - podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy.
- Mam ochotę cię pocałować - powiedział prawie niesłyszalnie.
- Za dużo osób tu jest - odpowiedziałam. Na jego twarzy malował się smutek, prawdopodobnie tak samo jak u mnie. Przez te dwa tygodnie zbliżyłam się do niego, tak samo jak do Niall'a. Nie mogę uwierzyć, że będę w Doncaster tylko z Fizzy, bez Lou i chłopców, którzy zawsze poprawiali mi humor. No, jest jeszcze reszta mojej rodziny i przyjaciele. Przytuliłam mocno Harry'ego rozkoszując się jego zapachem. Harold pogłaskał mnie po włosach, a ja głośno westchnęłam.
- Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś ?
- Jak tylko Lou pojedzie do Doncaster - oznajmił czym od razu poprawił mi humor.
- Wiesz, że przyjaciele się nie całują ? - spytałam, bo właśnie to przyszło mi na myśl.
- Tak wiem - odpowiedział po czym obydwoje się zaśmialiśmy.
- Co wam tak wesoło ? - zapytał Liam.
- A tak jakoś - powiedziałam siadając normalnie.
__________
Następny max. tydzień po 14 komentarzach.
Do Alice : Lottie było smutno, że Niall przez nią jest nieszczęśliwy xx