Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał rozdział wyraził swoją opinię w formie komentarza :) Dziękuje za uwagę ♥

Thursday, April 26, 2012

Rozdział 7

- Lottie, teraz ty - uśmiechnął się Niall.
- Proszę cie Niall, nie - błagałam.
- Dajesz, wybieraj - rozkazał Zayn.
- Ugh... I want, może być - podniosłam się i zaczęłam śpiewać. Znałam tekst każdej piosenki na pamięć więc patrzyłam w ekran telewizora udając, że czytam. Kiedy skończyłam wyświetlił się wynik...
3213 punktów.
- Jutro zaśpiewasz to z nami na koncercie ! - klasnął w dłonie Liam, na co wszyscy przytaknęli.
- Bitch please, nie ! - krzyknęłam tupiąc nogą jak mała dziewczynka.
- Charlotte wyrażaj się - oburzył się Louis. Spuściłam wzrok i usiadłam na skraju łóżka.

[Następnego Dnia]
- Zakupy, zakupy, zakupy !!! - piszczała Fizzy kiedy przekroczyliśmy próg centra handlowego
- Fizzy, uspokój się - mruknęłam kładąc moją dłoń na jej ramieniu. Wypuściła powietrze z ust i uśmiechnęła się - Gdzie idziemy ? - spytałam.
- Wyciągnęłyście nas z hotelu tak wcześnie... Może by tak McDonald's - zaproponował szczerzący się Harry.Wywróciłam oczami.
- Ok, chodźmy - powiedziałam.
- Ale my z Zaynem jedliśmy śniadanie - wystawiła język Felicite
- Więc idziemy tylko we dwoje - odparł Hazza. Ruszyliśmy w stronę ruchomych schodów.
- OMG to Harry Styles !! - krzyknęła jakaś dziewczyna za nami. Popatrzyliśmy na siebie z Harrym, a po chwili rozległ się pisk.
- Uciekamy - rzuciłam szybko i pociągnęłam Harolda za rękę. Biegaliśmy po całym budynku próbując uwolnić się od Directioners (...) Ale oczywiście ja - Lottie genialna wpadłam na pomysł żeby schować się w damskiej ubikacji (od autora: pokój szczęścia jak to moi koledzy nazwali xd)
- Jesteś pewna, że nas tu nie znajdą ? - spytał Harry kiedy weszliśmy do pomieszczenia.
- Oczywiście - uniosłam dumnie głowę. Usiadłam na półce (?), na której znajdowały się umywalki, a Styles narcyz zaczął poprawiać swoje loki. Podeszłam do niego i sama zaczęłam je poprawiać. Z moim wzrostem musiałam stać na palcach. Dumna ze swojego dzieł powiedziałam :
- Są idealne - uśmiechnęłam się pod nosem, patrząc w zielone tęczówki Harryego.
- Bo moje - przeczesał włosy palcami.
'Ugh, czy ty zawsze musisz wszystko psuć ?!' - pomyślałam.
- Może już lepiej wracajmy - zaproponowałam stojąc przed drzwiami. To był perfekt moment na kiss'a. Znowu się łudziłam chodź dobrze wiedziałam, że to nie możliwe. Z każdym dniem coraz bardziej jestem rozczarowana bo zawsze czuje nadzieję ale nadzieja matką głupich, tak ? (...) Wraz z Stylesem Łamaczem Dziewczęcych Serc wkroczyliśmy do naszego pokoju gdzie był tylko Louis. Oficjalnie w mojej głowie tak będę go nazywać... W skrócie GHB (girl's hearts breaker) Hahahaha jak to brzmi. Jak w pamiętniku jakiejś nastolatki, która jest zakochana w Harrym a on ją olewa.... Hahaha...Haha...Hah... To ja -.- Oj zapomniałam o moim pamiętniku... Napiszę jak zdarzy się cud czyli nigdy. A chyba wiecie o jaki cud chodzi.. No właśnie. 
- Gdzie Fizzy i Zayn ? - spytał zaskoczony Lou.
- Jeszcze zostali bo uciekaliśmy przed fankami... - odpowiedział mu Harry rzucając się na łóżko.
- Mrrr mamy więcej czasu dla siebie - mruknął (dosłownie) Louis robiąc kocią łapę, taką z pazurami.
- Niestety marchewkowy mężu jest tu jeszcze Lottie - zniesmaczył się Harry patrząc na mnie.
- Co mnie skłoniło żeby z Wami jechać i tak mnie tu nie chcecie - spuściłam głowę wychodząc z pokoju. Już miałam zamykać drzwi ale wróciłam po laptopa, nie będę się nudzić. Mieliśmy pokój na ostatnim piętrze. Na końcu korytarza znajdowały się jakieś drzwi, a że pisało wstęp tylko dla personelu postanowiłam wejść... Wspominałam jak bardzo lubię się pakować w kłopoty ? No to wspominam :D Otworzyłam wrota. Tylko schody ? Zaczęłam iść na górę gdy trafiłam na kolejne drzwi. 
- Wow - tylko tyle zdołałam wyszeptać. Oświetlone promieniami słonecznymi Melbourne , widok na ocean. Chyba wrócę do nich dopiero o zmierzchu. Mam dość siedzenia z w pokoju hotelowym całymi dniami i graniu w jakieś głupie gry. Odpaliłam laptopa i otworzyłam folder ze zdjęciami zatytułowany "MeMoRiEs"
Mała ja z Lou <3
Troche większa ja z Lou <3
Niedawno...




Z Harrym przed pierwszym live show :)
z Zaynem ;)


Powrót do domu..




























Kolejne z Harrym <3





















<3


Z Nialleeem :D





Z Zaynem :) znowu ;p














































Ciesze się, że mam takiego brata i nigdy nie zamieniłabym go na nikogo innego. Z opowiadań mamy wiem jak się o mnie troszczył kiedy byłam mała <3 
_________________
Dziękuję za 1000 wejść :) Przepraszam, że w tamtym rozdziale nic się nie działo ale byłam zestresowana występem (inna historia) i nie mogłam nic innego wymyślić <3 Rozdział wydaje się być dłuższy przez te zdjęcia ;p

Saturday, April 21, 2012

Rozdział 6

- Lottie, nic Ci nie jest ? - krzyknął Louis kiedy przekroczyliśmy z Harrym próg pokoju. Zaczął mnie przytulać i całować po czole. Popatrzyłam na niego z miną WTF ?!
- Nie, byliśmy tam 5 minut - odepchnęłam go od siebie, chciałam się położyć i wtedy... BUM ! Ciemność. Awaria prądu...
- Gdzie ktoś jest ? - spytałam próbując kogoś wyczuć wymachując rękami przed sobą. W końcu na kogoś trafiłam. Po lokach wnioskuję, że to Harry.
- Ej to bolało ? - oburzył się.
- Ale co ? - mruknęłam zdezorientowana.
- Wsadziłaś mi dłoń w oko - oznajmił Hazza. Hahahaha
- Przepraszam - przytuliłam go.
- Tylko ja się boję ciemności ? - przerwała panującą ciszę Fizzy.
- Ja też - Niall
- I ja - Zayn
- I ja - Harry. Skoro tak wszyscy się boją to może by to wykorzystać ? Mwahahaha
- Fizzy, chodź tu - rozkazałam
- Ale gdzie ?
- Tam gdzie Harry stał jak zgasło światło - po chwili poczułam zimne dłonie siostry na mojej buzi. Odsunęłyśmy się kawałek, tak żeby nikt nas nie słyszał.
- Nastraszmy ich... Ja biorę prześcieradło a ty wymyśl coś - szepnęłam jej na ucho. Tak jak mówiłam, wzięłam prześcieradło, jakąś latarkę, która leżała koło łóżka i narzuciłam na siebie materiał. Zbliżyłam się do chłopaków... 3,2,1 i zaświeciłam latarkę pod prześcieradłem. I ten pisk jak u małych dziewczynek. Zaczęłam się tarzać po podłodze i dławić się śmiechem.
- Lottie, zabije Cię ! - wydarł się na mnie Louis. Zaczęłam się czołgać pod łóżko. Co jak co ale zły Louis to groźny Louis.
- Nie zabijaj mnie, proszę - błagałam spod łóżka. Jasność !
- Taaaak ! - krzyknęli uradowani chłopcy, a ja wróciłam na powierzchnię :D
- Robimy karaoke - zaproponował Louis.
- Tak racja, lepiej jest ośmieszyć swoje siostry przy swoich przyjaciołach, z którymi spędzą następny miesiąc - popukałam się w czoło.
- Daj spokój, na pewno nie jest tak źle - zachęcał mnie Harry.
- Nie ma mowy - uśmiechnęłam się.
- Więc znowu nie mamy co robić... - mruknął zrezygnowany Zayn i położył się na łóżku. Dołączyłam do niego, a potem Fizzy... A potem Harry, Louis, Niall i Liam :D
- To co filmy ? - spytał Liam
- A mamy jakieś wyjście ? - odpowiedział pytaniem Nialler. Zepsułam im wieczór. Jestem beznadziejna.
- Dobra jak tak bardzo Wam zależy to ok, zgadzam się - odparłam wzdychając pod nosem. Dumny z siebie Louis podłączył sprzęt który nie wiadomo skąd się tu wziął.
- No to kto pierwszy ? - spytał Liam klaskając w ręce.
- Może by tak Fizzy - powiedział  Zayn uśmiechając się cwano.
- Co ja ? - dopytywała Felicite, która właśnie wyszła z łazienki
- Nic tylko, podaj tytuł jakieś piosenki - uśmiechnął się głupkowato Niall.
- Bo ja wiem...Call Me Maybe - rzuciła obojętnie.
- W takim razie trzymaj - Lou podał jej mikrofon.
- Po co mi to ? - spytała zdezorientowana
- Karaoke ! - powiedział Zayn. Fizzy spiorunowała nas spojrzeniem i niechętnie zaczęła śpiewać.
No cóż ona ma głos, w przeciwieństwie do mnie.
__________________
Przepraszam, że nie dodawałam. To z braku czasu <3

Monday, April 16, 2012

Rozdział 5

- Co się stało ? - spytał Zayn kiedy wróciliśmy do hotelu. Zmierzyłam Nialla wzrokiem
- Irish Boy się stał - mruknęłam idą do naszego pokoju zostawiając za sobą mokre ślady. Zabrałam czyste i suche ubrania po czym ruszyłam do łazienki. Wysuszyłam się,ubrałam ciuchy i rozczesałam włosy. Kiedy wróciłam do reszty każdy się na mnie patrzył.
- Coś ze mną nie tak ? - zapytałam. A co jeśli ... - Czy może Nialler wam coś powiedział ?
- Nie tylko czekaliśmy na ciebie - oznajmiła Fizzy. Usiadłam na łóżku chociaż nie było za dużo miejsca.
- Jak widać już jestem - powiedziałam uśmiechając się w przeciwieństwie do innych, którzy mieli poker fejsy.
- No więc chcieliśmy Ci coś powiedzieć... - zaczął z poważną miną Liam. Zaczynam się bać.
- Bawimy się w chowanego w parach - skończył Zayn.
- Ja z Niallem, Zayn z Fizzy, ty i Harry a Liam szuka - oznajmił Louis.
- No to zaczynamy ! - krzyknął z entuzjazmem Harry. Podszedł do mnie Horan.
- Powodzenia - szepnął mi na ucho posyłając ciepły uśmiech. Rozeszliśmy się po całym hotelu (...) Oczywiście Harry zaciągnął nas do jakiegoś schowka na ostatnim piętrze. Było mało miejsca ale jakoś się zmieściliśmy.
- Romantycznie - zaśmiałam się pod nosem zmieniając pozycję siedzenia. Przez głowę przeszła mi myśl jak to jest kogoś pocałować... Tak, nigdy się nie całowałam. Czekałam na tego wyjątkowego w specjalnym miejscu ale teraz gdy mógłby być to Harry już mi obojętne gdzie ważne, że on.
- O czym tak myślisz ? - wyrwał mnie z przemyśleń Hazza.
- O niczym - westchnęłam - Mogę się na tobie położyć?
- Pewnie - odpowiedział z uśmiechem. Moja głowa spoczęła na jego nogach. Przymknęłam na chwilę powieki. Czułam jak Harry bawi się moimi włosami.
- Lottie, masz chłopaka ? - wypalił przerywając ciszę.
- Nie - mruknęłam cicho - A ty, masz dziewczynę ?
- Nie
- Więc jesteśmy singlami - uśmiechnęłam się do niego.
- Tak - na jego twarzy zagościł grymas.
- Co jest ? - podniosłam się na łokciach.
- Liam i Louis kogoś mają, a ja ? Czuje się samotny, potrzebuję miłości ale nie ze strony rodziny czy przyjaciół... - powiedział patrząc tępo w ścianę. Chciałabym mu teraz pomóc.
- Wiem co to znaczy - szepnęłam. Nagle drzwi się otworzyły.
- Hahahaha Znalazłem ! - krzyknął Liam ciesząc się jak dziecko - Louis !!! Dalej są ubrani czyli nie będziesz wujkiem ! - popatrzyliśmy na siebie z Harrym i zaczęliśmy się śmiać.
- Nie chce mi się iść - jęknęłam.
- Zaniosę Cię - wziął mnie na ręcę Hazza. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Hahahah moglibyśmy skakać przez jakieś urwisko, mogłabym nawet uderzyć o ziemię *-* To się robi chore. Moja psychika jest z minuty na minutę coraz bardziej zryta i coraz więcej w niej Harryego.
- Harry, postaw mnie - rozkazałam, a on posłuchał :)
- Proszę, madame - ukłonił się.
- Dziękuję sir Haroldzie - odpowiedziałam dostojnym głosem.

Friday, April 13, 2012

Rozdział 4

Następnego dnia obudziłam się wyjątkowo wcześnie. 9.21. Nie zrobiłam nic specjalnego poza umyciem się i ubraniem. No chyba, że krzyczenie na Harry'ego Styles'a aby ubrał łaskawie cokolwiek (!) na siebie jest zwyczajne. Posłuchał mnie... wow ! Kiedy Lou & Hazz pakowali się ja poszłam do pokoju Felicite. Ona też już była gotowa.
- Jak dzieciaki, gotowi ? - spytał Paul wchodząc do pokoju.
- Ta - odpowiedział Zayn ciągnąc za sobą walizkę. (...)

Do Melbourne lecieliśmy ok 2 godziny. Paul się postarał i tym razem załatwiła nam trzyosobowy i czteroosobowy pokój. Podzieliliśmy się tak jak w Sydney. Łóżka też już połączyliśmy :D Byłam znudzona, a za oknem świeciło popołudniowe słońce. Postanowiłam przejść się po okolicy.
- Idę się przejść, ktoś chętny ? - odezwałam się przerywając wszystkim seans 'Zmierzchu'
- Ja - Niall zerwał się na nogi. Ubraliśmy buty, zabrałam ze sobą jakąś mapę żeby się nie zgubić. Wyszliśmy z hotelu.
- W lewo czy prawo ? - spytał Nialler.
- Hmm na plaże czyli - popatrzyłam na mapkę - w lewo. Ruszyliśmy w kierunku oceanu. Po dwudziesty minutach drogi ujrzeliśmy pomarańczowo niebieski fale obmywające brzeg. Usiedliśmy na piasku wpatrując się w wodę oświetlaną przez promienie słoneczne.
- Pięknie, prawda ? - spytałam uśmiechając się pod nosem.
- Wiele razy już takie rzeczy widziałem - odpowiedział Niall.
- Nic dziwnego jak zwiedziłeś już połowę świata - szturchnęłam go ramieniem w bok. Mijało nas wiele osób, także fanki One Direction. Podeszło do nas z 5, a raczej 20... Ewentualnie 50. Tak, liczyłam. Bez zakochanych par trzymających się za ręce, całując co jakiś czas się nie obyło -.- To trochę dołujące. Zawsze, czyli odkąd kocham Harryego, marzyłam aby go pocałować na plaży, przy zachodzie słońca... Głupia wyobraźnia, zaraz się rozpłaczę. To nigdy nie będzie miało miejsca.
- Charlotte, o kim tak myślisz ? - spytał Horan wyrywając mnie z własnych myśli.
- O kim ? O... nikim - spuściłam wzrok na ziarenka kremowego piasku. Zaczęłam coś rysować... Wyszło serducho... Ugh.
- Nie uwierzę Ci. Powiedz, na pewno nikomu nie tego zdradzę... - położył rękę na moim ramieniu.
Westchnęłam pod nosem. Powinnam komuś o tym powiedzieć ale... Niall ? Nie mam pewności czy któregoś dnia Harry nie popatrzy na mnie jak na idiotkę tylko dla tego, że się w nim zakochałam.
- Może innym razem... - mruknęłam z nadzieją że da mi spokój.
- Przysięgam na jedzenie - odparł przykładając prawą dłoń do serca.
- Niall... - jęknęłam.
- Proooooszę ! - zrobił oczy a'la kot ze Shreka.
- Nikomu nie powiesz bo jeśli to zrobisz... Wyrzucę wszystkie twoje zapasy jedzenia do oceanu. - zagroziłam.
- Nigdy ! Jedzenie to poważna sprawa - oznajmił.
- Jest taki chłopak... Tylko cztery lata ode mnie starszy, ma piękne, zielone oczy i ten uśmiech, który jest jednym z jego wielu atutów - na mojej twarzy pojawił się banan.
- A na imię mu Harry Styles - dodał na co trochę się zmieszałam.
- Skąd to wiesz ? - spytałam zdziwiona.
- Zielone oczy, piękny uśmiech i cztery lata starszy. Nie trudno się domyślić, a jeszcze łatwiej widząc jak na niego patrzysz
- Tak bardzo to widać ? Nie mów mu ! - poprosiłam.
- Obiecałem ale jest jeszcze jedna rzecz... Zamknij oczy - rozkazał. Wykonałam polecenie. Szybkim ruchem Niall podniósł mnie z ziemi i zaczął biec. Podniosłam powieki. Ten mały Irlandczyk chce mnie wrzucić do oceanu.
- Ratunku !!! - krzyknęłam ale było za późno bo po chwili poczułam zimno i wodę w buzi. Wynurzyłam się najszybciej jak mogłam.
- Niall, zabije Cię - wysyczałam do chłopaka który zwijał się ze śmiechu.
______
Chcę podziękować za 7 komentarzy :)
I July za długi komentarz, który spowodował dobry nastrój do końca dnia :D

Monday, April 9, 2012

Rozdział 3

Obudziłam się o 12. Rozejrzałam po pokoju. Wyglądało to jakby przeszło tędy tornado. Wszędzie leżały ciuchy Harry'ego i Louisa. Jak zwykle ja będę musiała robić za sprzątaczkę -.- A zresztą niech sobie sami sprzątają. A ja sobie pooglądam telewizję. Gdzie jest pilot ? Świetnie, teraz go tu znajdź. Zaczęłam chodzić i szukać tego magicznego urządzenia. Pod marynarką Harryego... JEST !!! Ubrałam ciuch Hazzy na siebie. Hah z 3 rozmiary za duży. Cały czas było czuć jego perfumy. Kocham ten zapach. W pewnym momencie drzwi się otworzyły.
- Um dlaczego mierzysz marynarkę mojego Harolda ? - spytał oburzony Lou.
- No bo... Podoba mi się - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Harry ?! - zatkało mnie.
- Nie, marynarka ! Jak mógłby mi się podobać Harry, pff - normalnie. Słysząc to Hazza spuścił wzrok.
- Harry przepraszam, nie o to mi chodziło - podeszłam do niego.
- W porządku - uśmiechnął się - Idziesz z nami na koncert prawda ?
- Jasne ! - krzyknęłam - Louis, weź mnie na barana - pokazałam im moje zęby.
- Wskakuj - rozkazał.
- Nie Lou, może iść do mnie - zaproponował Harry. Wskoczyłam na jego plecy, oplotłam ręce wokół jego szyi. - Do pokoju reszty, rumaku - krzyknęłam. Hazza zaczął patatajać do pokoju obok. To co tam zobaczyłam było dziwne. Na łóżku leżał Liam oglądający telewizję, Niall jadł coś w kącie a Fizzy goniła Zayna który zabrał jej bluzkę. Ganiała po pokoju w staniku :D
- Wracajmy Haroldzie, nie przerywajmy zacnym dzieciom zabawy. Do apartamentu szlachty - rozkazałam. Na tym się skończyła moja radość.
- Posprzątajcie tu - odparłam rzucając się na łóżko.
- Ja idę spać - zaprotestował Harry. Nie mogłam mu odmówić. Usiadłam wygodnie.
- Do roboty Lou - pogoniłam brata. Hazza oparł się o mnie plecami.
- Dlaczego nie ty ? - spytał
- Bo nie rozróżniam waszych rzeczy - odpowiedziałam.
- Za usługi rumaka należy się masaż - powiedział Harry z bananem na twarzy. Wzdychnęłam pod nosem i zaczęłam wykonywać zadanie podobnie jak Lou. Kiedy zrobił porządek z tym wszystkim do pokoju wparowała ekipa.
- O Fizzy widzę że odzyskałaś bluzkę - zaczął się śmiać Harry, a ja dołączyłam do niego
- Bardzo śmieszne - spiorunowała nas spojrzeniem Felicite.
- Bardzo. Lottie trochę mocniej - ścisnęłam jego ramiona - O tak... - mruknął.
- Wystarczy - oznajmiłam. Pocałowałam Harryego w policzek. Miałam taką ochotę :p
- Uuuu - skomentowała reszta.
- Co ?! Nawet moja dziewczyna nie może mnie pocałować ? - oburzył się Styles. WTF ?!
- Ogarnij się Harry - szepnęłam mu na ucho. Zapewne żartuje.
- Nie ! Jesteś moim życiem - odwrócił się twarzą do mnie - Kocham Cię - zaczął się do mnie przybliżać. Gdyby mnie pocałował mogłaby czasem zemdleć dlatego nie chciałam tego. Nie mogłam się ruszyć, jego bliskość mnie sparaliżowała. Dzieliły nas milimetry kiedy do pokoju wszedł Paul. Wybawicielu
- Zbieramy się dzieciaki ! - powiedział uradowany.
- Hahahaha dobry żart Harry - przerwałam ciszę.
- No wiem, dobrze gram nie ? - poprawił swoje loczki. Taa dobrze grasz Harry. Dobrze też ranisz innych.
Zebraliśmy się i pojechaliśmy do hali w której miał się odbyć koncert. Przed wyjściem na scenę chciałam jeszcze o coś poprosić chłopców
- Zaśpiewajcie 'Stole My Heart'
- Ok - przytuliłam brata - Powodzenia - posłałam im ciepły uśmiech.
- Dzięki mała - odpowiedział Harry. (...)
 Dwie godziny stania za kulisami trochę mnie znudziły więc siedziałam sobie w garderobie chłopaków bawiąc się telefonem Louisa. Weszłam na twittera... Zalogowany ! Hahahaha brawo Lou ! Napisałam
Lottie and Fizzy are the best sisters ! x
Chcę zobaczyć jego minę. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł Harry.
- Stało się coś ? - spytałam odkładając urządzenie na miejsce.
- Nie, już koniec. Wracamy bo jutro rano wylatujemy do Melbourne - oznajmił. Taaaaa.  Latać co 2 dni im się zachciało -.-

Saturday, April 7, 2012

Rozdział 2

O 19 wylądowaliśmy w Sydney. Nie obeszło się bez fanek, które czekały na 1D. Przedzieraliśmy się przez tłum kiedy ktoś krzyknął.
- Kim jesteście ? - spytała jakaś dziewczyna 
- Jesteśmy siostrami Louisa - oznajmiła Fizzy z miną AYFKM
- Hahahahah nie żartujcie. Lottie jest moją dziewczyną a Fizzy Zayna - zaśmiał się Harry obejmując mnie ramieniem. - Prawda ?
- Harry, czy ty masz gorączkę ?! - przyłożyłam dłoń do jego czoła - Tak masz - powiedziałam. Kiedy w końcu znaleźliśmy się w limuzynie zaczęliśmy bardzo ciekawy temat.
- Załatwiłem Wam 2 trzyosobowe pokoje - zaczął Paul - Podzielcie się
- Jestem z Harry'm ! - krzyknął Louis
- Ja z Wami - dodałam.
- W takim razie ja, Zayn i Liam - Nialler.
- Ej a ja ?! - oburzyła się Fizzy.
- Przygarniemy cię - wyszczerzył się Niall
- Czyli załatwione - klasną w dłonie Paul. Jak się okazało mieszkaliśmy w 5 gwiazdkowym hotelu. Poszliśmy do swoich pokoi.
- Harry, nie mamy wspólnego łóżka - Louis zaczął udawać, że płacze, a Hazza go pocieszał. Wywróciłam teatralnie oczami i zsunęłam wszystkie łóżka ze sobą.
- Ja się boję spać skraju - zrobiłam maślane oczka.
- Jesteś jedyną osobą której pozwolimy spać w środku - mruknął Louis.
- Dziękuje - przytuliłam brata. Harry patrzył na nas smutny.
- Ja też chcę - burknął. Zrobiłam to samo tyle,że miałam nogi z waty. Najwyraźniej Harry to zauważył bo spytał czy wszystko ok.
- Tak tylko, trochę słabo mi się zrobiło - uśmiechnęłam się blado siadając na naszym łożu.
- Może idź spać - zaproponował Louis
- Nieeee
- Z resztą wszyscy chodźmy, jutro rano mamy podpisywanie płyt a wieczorem koncert - oznajmił
- Ok ale najpierw idę pod prysznic - krzyknęłam biegnąc do łazienki. Złapałam po drodze pidżamę. Stop ! Ona jest z 1D. Co tam... Umyłam się i wróciłam do pokoju.
- Co wy robicie ? - spytałam unosząc brew. Jakby to powiedzieć. Louis rzucał swoją bielizną w Harryego który bronił się suszarką do włosów.
- Bawimy się ! - odpowiedział Louis - A masz Lokaczu, ty zdrajco !
- Z kim ja dzielę pokój ? - spytałam samą siebie
- Z dwoma najprzystojniejszymi chłopakami na świecie - odparł Hazza
- To też ale z jakimi nienormalnymi chłopakami.... Przestańcie bo pójdę spać do reszty - krzyknęłam tupiąc nogą. Uspokoili się. Nie jednak nie, bo Harry dostał bokserkami w twarz. Louis wybuchnął niepohamowanym śmiechem.  Położyliśmy się.  Leżałam odwrócona twarzą do Harryego, on do mnie też. Miał zamknięte oczy. Światło księżyca padało na jego buzię dzięki czemu wyglądał jak anioł. Badałam wzrokiem każdy szczegół. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Lottie, dlaczego mi się przyglądasz ?
- Bo... Jak śpisz wyglądasz jak anioł - powiedziałam niepewnie
- Zapomniałem mojego misia. Chcesz być przytulanką anioła ? - uśmiechnął się delikatnie.
- Jasne - Hazza przysunął się do mnie i objął ramieniem. Minęło sporo czasu. Louis głośno chrapał przez co nie mogłam zasnąć.
- Harry - szepnęłam.... Cisza. Pewnie śpi.- Kocham cię - powiedziałam bezgłośnie. Zamknęłam powieki. Wreszcie. Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy.

- Zobacz jak słodko razem wyglądają - usłyszałam czyjś głos nad swoją głową. Po chwili oślepiło mnie jasne światło. Otworzyłam oczy. Przed sobą ujrzałam śpiącego Harryego. Stykaliśmy się czołami, a on obejmował mnie w pasie.
- Obudźmy ich - powiedział uradowany Niall
- Wstawać !!!!! - krzyknął Lou. Podniosłam się
- Ja nie spałam - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Dlaczego mnie budzicie ? - wykrzywił się Harry.
- Bo za 30 minut mamy podpisywanie płyt ! - oznajmił Nialler. Hazza jak oparzony pobiegł do łazienki.
- Ja idę dalej spać - przykryłam się kołdrą po uszy i ponownie zasnęłam (...)

Thursday, April 5, 2012

Rozdział 1

- Lottie, wstawaj !!! Lou z Eleanor przyjechali - krzyczała mi do ucha Daisy skacząc po mnie. Otworzyłam jedno oko, potem drugie...
- Daj spokój Daisy, ja chcę spać - przykryłam głowę poduszką.
- Phoebe ! Pomóż ! - wydarła się na cały dom. Usłyszałam tupanie stóp, a po chwili zrobiło mi się zimno. Te dwie cwaniary zabrały mi kołdrę. Nie miałam z nimi szans więc ospale ruszyłam w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro. Ugh, wyglądam okropnie ! Muszę skończyć z siedzeniem do 3 w nocy na laptopie. Wykonałam poranne czynności, rozczesałam moje blond włosy, umyłam zęby po czym ruszyłam do pokoju po jakieś ubrania. Wybrałam kwiecistą sukienkę i baleriny. Udałam się na dół gdzie była już cała rodzina.
- Lottie ! - powiedział uradowany Louis rozkładając ręce. Wtuliłam się w brata.
- Hej Eleanor - uśmiechnęłam się.
- Hej Lottie - odwzajemniła gest.  Usiedliśmy do stołu.
- Co na śniadanie ? - spytałam.
- Śniadanie ? Dochodzi 13 - oznajmiła mama. Wow, nieźle pospałam.
- Co tam u was ? - zwróciłam się do Lou i Eleanor.
- W porządku.  W poniedziałek Louis zaczyna trasę koncertową po Australii więc się nie zobaczymy - odpowiedziała dziewczyna brata z smutną miną.
- Niestety. Będzie mi brak towarzystwa kogoś mi bliskiego...
- Louis, mam sprawę... Zabierz mnie ze sobą !!! Błaaaaaagam ! - położyłam głowę na stole udając, że płaczę - Proszę !
- Charlotte, zwariowałaś ?! Przecież masz szkołę z resztą Louis nie będzie chciał się z tobą użerać - oburzył się tata.
- Daj spokój, nie będzie sprawiała problemów - powiedział Lou. Uśmiechnęłam się pod nosem wiedząc, że mam już kogoś po mojej stronie. Dlaczego chcę jechać ? Nie dlatego aby zwiedzić Australię. Jedna osoba jest przyczyną... Dokładniej Harry Edward Milward Styles urodzony 1 lutego 1994 roku w Holmes Chapel. Człowiek, który jest w mojej głowie 24/7, śni mi się każdej nocy i ma mnie gdzieś. Przed oczami mam jego zdjęcie jak całuje się z Caroline Flack. Kiedyś przez przypadek znalazłam je w telefonie Lou, swoją drogą po co ono mu było ? W każdym bądź razie nienawidzę kobiety -.- Taa to moje życiowe problemy.
- Lottie, nie cieszysz się ?! - spytała Fizzy.
- Co o co chodzi ? - popatrzyłam na wszystkich.
- Jedziesz ! - powiedziała uśmiechnięta mama.
- O matko dziękuję !!! Kocham Was, aaaaaaa idę się spakować - zaczęłam skakać po całym domu piszcząc i krzycząc.
- Najpierw powiedz nam dlaczego tak bardzo chcesz jechać ? - ohhh tato daj spokój ! Co powiedzieć ?! Szybko jakaś wymówka.
- Umm bo... chcę zwiedzić Australię - wyszczerzyłam się
- Idź się pakuj - mruknął. Pobiegłam na górę o mało co się nie zabijając. Spakowałam do walizki tzn. ubrania, buty, prostownicę, lakiery do paznokci i mój pamiętnik... Jedyna rzecz która wie o mnie wszystko... Jest jeszcze jeden problem. Wyjeżdżamy jutro (...)

Rano wstałam o 5... Niestety trzeba się poświęcić. Czeka mnie lot do Londynu, a potem do Sydney. To będzie dłuuugi dzień. Tradycyjnie poszłam do łazienki, ogarnęłam się itp. Zeszłam na dół targając za sobą walizkę. Ooo Fizzy też jedzie ! Wsiedliśmy do samochodu taty. Droga na lotnisko zajęła nam z 30 minut. Oczywiście nie obyło się bez tekstów typu "Słuchajcie Louisa","Nie oddalajcie się nigdzie" i "Nie zakochiwać mi się w nikim" na co zrobiłam minę '-.- Przeszliśmy przez odprawę, wsiedliśmy do samolotu. Kiedy wystartowaliśmy doszłam do wniosku, że nie mogę zachowywać się jak jakaś tępa fanka. No dobra Directioners nie są tępe, przepraszam.

- Tommo ! - krzyknął Zayn widząc nas i naszego brata idącego w ich kierunku.
- Hah jedziesz do domu tylko z Eleanor, wracasz z dwoma innymi dziewczynami - zaczął się śmiać Nialler. Louis go walnął po głowie.
- Idioto, to moje siostry. Fizzy - wskazał na siostrę - I Lottie - teraz na mnie. Wszyscy się z nami przywitali, a Lou pożegnał z Eleanor, która zostaje w Londynie. Lecieliśmy prywatnym samolotem.
- To może opowiecie nam coś o sobie - zaproponował Liam.
- Jak mamy na imię wiecie, ile mamy lat to 14 i 12 - powiedziała Felicite uśmiechając się.
- A czym się interesujecie ? - spytał Harry.  Kocham ten głos ! Czym ? Tobą, Hazza, tobą.
- Lottie ! - krzyknęła mi do ucha Fizzy.
- Co ? A więc ja lubię... Zwierzęta ! - oznajmiłam ze zwycięskim uśmiechem.
- Czyli lubisz koty ? - zrobił maślane oczka Harry.
- Kto ich nie lubi ? - hahha serio lubie je ! Takie malutkie i kochane. Awwww.
- Koci przyjaciel ! Chodź tutaj - kazał mi się do niego przytulić. Podeszłam niepewnie. Wtuliłam się w jego marynarkę wdychając zapach perfum.

Monday, April 2, 2012

Prolog

12.05.2012, 11:21 p.m 
Drogi Pamiętniku,
To znowu ja - Charlotte
Jutro przyjeżdża Louis z Eleanor. Spędzą z nami święta.
Bardzo się cieszę ! Zamierzam poprosić go aby zabrał mnie ze sobą w trasę koncertową po Australii. Kupiłam kilogram marchewek, to może zadziałać.
Teraz pozostaje mi tylko czekać na jego decyzję.
Na zawsze Twoja...                        
                                                                                                      xx Lottie ♥