Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał rozdział wyraził swoją opinię w formie komentarza :) Dziękuje za uwagę ♥

Friday, August 3, 2012

Rozdział 17

Na lotnisku zaczepiło nas mnóstwo directioners. Oczywiście wiedziały, że tam będziemy. Chłopcy zrobili sobie z nimi zdjęcia. Przeszliśmy przez odprawę i udaliśmy się do samolotu. Na szczęście lecieliśmy prywatnym samolotem. Wszyscy usiedli blisko wyjścia, jedynie ja udałam się na sam koniec maszyny. Chciałam przez chwilę pobyć sama i zanotować trochę rzeczy w pamiętniku. Wyciągnęłam z torby 96 kartkowy brulion, ozdobiony różnymi naklejkami i napisami dodanymi przeze mnie. Otworzyłam stronę z ostatnio dodanym wpisem. Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać, jednocześnie wsłuchując się w piosenkę 'The A Team'

28.05.2012, 11:11 a.m <GTM +12>
Drogi Pamiętniku,
Tutaj Charlotte. Dawno nie pisałam, przepraszam. Czekałam, aż zdarzy się cud. I wiesz co ?
Zdarzył się. Pamiętasz może jak w ostatnim wpisie mówiłam coś o wyjeździe do Australii ?
Pojechałam tam razem z One Direction i Felicite. Z tego co pamiętam, nie mówiłam, że podoba mi się Harry Styles, najmłodszy z zespołu... No to mówię, a raczej piszę ;) Zakochał się we mnie. A wiem to, bo wyznał mi miłość. To jest właśnie ten cud.  Siedzę w samolocie, wracamy do UK, następnym razem napiszę już z domu.
                                                                                                  xx Lottie


Schowałam wszystko, łącznie z telefonem i przesiadłam się.
- Nawet nie macie pojęcia jak będzie mi was brakować - powiedziałam ze smutną miną. Harry objął mnie ramieniem. - Louis, zabierz nas ze sobą do USA, proszę.
- Nie ma mowy. I tak będę miał kłopoty przez twoją złamaną nogą - odpowiedział z grobową miną... Wszyscy wiemy, że to do Lou nie podobne dlatego na wszelki wypadek przyłożyłam dłoń do jego czoła.
- Nie masz gorączki... Uśmiechnij się braciszku - odparłam na co Lou się uśmiechnął. - Znacznie lepiej
- Mogę Was o coś spytać ? - odezwał się Louis.
- Umm jasne - odpowiedział Niall.
- To dotyczy w sumie tylko Zayn'a i Fizzy - nasza trójka domyśliła się o co może chodzić - Dużo czasu ostatnio spędzacie razem, więc pomyślałem, że coś między wami jest...
Zaczęłam się śmiać, a po chwili dołączyła do mnie reszta.
- Lou to niedorzeczne - powiedziałam starając się jakoś wybronić Felicite.
- Masz racje, Charlotte. Oni mają razem pokój więc to chyba oczywiste, że spędzają dużo czasu ze sobą.
- Chodźmy do tyłu, chcę porozmawiać - szepnął mi na ucho Harry. Wstałam pierwsza i poszłam usiąsiadłam po turecku na końcu samolotu, pod oknem. Po jakiś pięciu minutach dołączył do mnie Styles.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać ? - spytałam.
- O nas - odparł cicho.
- Harry, nie ma nas. Tak wiem, ty mnie kochasz, a ja kocham ciebie bardzo mocno i to od bardzo dawna, tylko... Jest już trochę za późno na jakikolwiek związek, nawet na odległość - Harry otworzył usta, chciał mi przerwać ale byłam szybsza - Spotykasz mnóstwo pięknych dziewczyn, a ja z każdym zdjęciem z fanką lub inną osobą byłam bardziej zazdrosna i bardziej raniona. Nie zrozum mnie źle, ale naprawdę to było dla mnie trudne od samego początku. Zabrzmiało to bardzo samolubnie, przepraszam. Nie jestem gotowa na związek na odległość. Może zostańmy przyjaciółmi, jestem pewna, że wyjdzie to nam obojgu na dobre - zakończyłam swój monolog, wlepiłam wzrok w swoje nogi czekając na jego odpowiedź. Będę tego żałować, wiem, ale pomyślcie. Następnym razem spotkam go nie wiadomo kiedy, może to być nawet za 2 lata.
- Masz rację. Zostańmy przyjaciółmi. Wolę cierpieć za ciebie - cmoknął mnie w policzek. Serce zaczęło mi szybciej bić na samą świadomość, że był mnie tak blisko.
- Nie o to mi chodzi. Nie chcę, aby żadne z nas cierpiało - podniosłam wzrok i spojrzałam mu w oczy.
- Mam ochotę cię pocałować - powiedział prawie niesłyszalnie.
- Za dużo osób tu jest - odpowiedziałam. Na jego twarzy malował się smutek, prawdopodobnie tak samo jak u mnie. Przez te dwa tygodnie zbliżyłam się do niego, tak samo jak do Niall'a. Nie mogę uwierzyć, że będę w Doncaster tylko z Fizzy, bez Lou i chłopców, którzy zawsze poprawiali mi humor. No, jest jeszcze reszta mojej rodziny i przyjaciele. Przytuliłam mocno Harry'ego rozkoszując się jego zapachem. Harold pogłaskał mnie po włosach, a ja głośno westchnęłam.
- Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś ?
- Jak tylko Lou pojedzie do Doncaster - oznajmił czym od razu poprawił mi humor.
- Wiesz, że przyjaciele się nie całują ? - spytałam, bo właśnie to przyszło mi na myśl.
- Tak wiem - odpowiedział po czym obydwoje się zaśmialiśmy.
- Co wam tak wesoło ? - zapytał Liam.
- A tak jakoś - powiedziałam siadając normalnie.
__________
Następny max. tydzień po 14 komentarzach.
Do Alice : Lottie było smutno, że Niall przez nią jest nieszczęśliwy xx

12 comments:

  1. Supper! Mam nadzieję że jednak będą razem (Harry i Charlotte)

    ReplyDelete
  2. Świetny. A może jednak dziewczyny pojadą z chłopakami do U.S.A? Mam nadzieję, że już niegługo Harry i Lottie będą razem.

    ReplyDelete
  3. Ooooo... To sie nie moze tak skonczyc... A wgl to tez tez bym sie pewnie tak ,,cackala'' z dwoma z pieciu najwspanialszych facetow na swiecie <3 czekam na nn

    ReplyDelete
  4. Niech będą razem! :3 ( Harry i Lottie) :D
    Fizzy i Zayn. < 3
    + czekam na next'a. ^^

    ReplyDelete
  5. Ej Aj Oł ... dziwny ale świetny rozdział <3
    Czekam na next ;D

    ReplyDelete
  6. cudowny <33 Mam nadzieje, że historia Harrego i Lotti tak sie nie skończy i w następnym rozdziale ubarwisz ją jeszcze bardziej :D Czekam na next ;)
    PS. Jeżeli mogę, to chciałabym mieć jedną maleńką uwage do Twojego bloga. Może zamiast słowa wzdychnełą, warto by to było zamienić na westchnęła?? ;)

    ReplyDelete
  7. pisz dalej, pisz dalej xD

    ReplyDelete
  8. Super! czekam na następny roździał.:]

    ReplyDelete
  9. Pisz ! Super!
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    Zapraszam. Fajne imaginy. Licze na komentarze ;3 Z góry dziękuje ;DD

    ReplyDelete
  10. Twoje opowiadania są odjazdowe!
    Nie przestawaj pisać,tylko pisz dalej!
    Bym napisała wcześniej,ale przed chwilą odnalazłam tą stronę.

    ReplyDelete