Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał rozdział wyraził swoją opinię w formie komentarza :) Dziękuje za uwagę ♥

Tuesday, August 14, 2012

Rozdział 18

(...)
Po długim i męczącym locie, który spędziłam śpiąc w ramionach Harry'ego wylądowaliśmy na lotnisku Heathrow. Zabraliśmy swoje bagaże.
- Na pewno sobie poradzicie ? - pytał po raz kolejny zmartwiony Louis.
- Tak, na pewno. Nie mamy pięciu lat - odpowiedziałam z lekkim oburzeniem, gdyż irytowała mnie seria nudnych pytań z jego stron. Rozumiem, martwi się ale to nie jest powód, aby nas tym zamęczać, prawda ? 
- Dobrze... To chociaż się pożegnajmy - powiedział po czym mocno nas przytulił. Następnie pożegnałyśmy się z resztą chłopaków. Harry'ego zostawiłam na koniec, bo wiedziałam, że będzie mi bardzo ciężko.
- Dbaj o siebie, nie rób głupstw, nie zapomnij o mnie - powiedział po czym mocno mnie przytulił. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Jak pomyślę, że rano będę się budzić sama to szklą mi się oczy. Nie będę mogła poczuć już tego ciepła bijącego od niego, zapachu perfum, który był dla mnie jak narkotyk. Poczułam jak pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Nie płacz, proszę - szepnął mi na ucho Harry.
- Obiecaj, że mnie odwiedzisz. Obiecaj ! - spojrzałam mu w oczy. Ten odcień zieleni chyba zawsze będzie mi o nim przypominał.
- Obiecuje ! - pocałował mnie w policzek. Przeszedł mnie dreszcz na samą myśl, że prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie będę miała okazji poczuć jego dotyku.
- Lottie, musimy iść - oznajmiła siostra. Z bólem serca przeszłam przed odprawę. Ledwo co powstrzymywałam się od płaczu. Za dużo ludzi, nie chciałam, aby się na mnie patrzyli. (...)
Wsiadłyśmy właśnie do samolotu. Zajęłam miejsce przy oknie, chciałam jeszcze popatrzeć na Londyn. Cóż, może to nie to samo co Australia, ale tu jest mój Harry i mimo wszystko kocham to miasto. Ahh Australia... Plaża z Niallem, niechciana kąpiel, złamana noga, wsparcie Niallera, romans Hazzy, miłość Niallera, Fayn*, miłość Harolda, kłótnie z Lou, gra w pokera, a przede wszystkim pogoda.
- Charlotte, wszystko w porządku ? - spytała Fizzy kładąc rękę na moim ramieniu.
- Tak - odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie. Felicite pokręciła głową.
- Na pewno ? Bo wiesz płaczesz i nie wydaje mi się - dotknęłam dłonią policzka. Faktycznie, był cały mokry. Nieświadomy płacz ? Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Otarłam łzy. - Nie martw się, nie zdradzi cię.
- O czym ty mówisz ?
- O Niall'u. Jesteście razem prawda ? Dziwi mnie tylko, że nie był zły po tym jak długo żegnałaś się z Harry'm - powiedziała. Że co proszę ? Ja i Niall ?!
- Niby skąd to wytrzasnęłaś ? - spytałam zdenerwowana.
- Niall powiedział. Rozpowiadał to wszystkim, jak spaliście z Harrym w samolocie - odparła. Zabiję go ! Wyciągnęłam szybko iPhone'a i wykręciłam numer do Horana. Dziwne, że w samolocie był zasięg.
[L - Lottie] - [N - Niall]
L : Niall, dlaczego to robisz ?! Dlaczego ?!
N : O co ci...
L : Wiesz o co ! Jak mogłeś powiedzieć wszystkim, że jesteśmy razem. Co jeśli Harry się dowie ?!
N : Przepraszam, ja
L : Myślałam, że jesteś moim przyjacielem. Wydawało mi się, że mogę na ciebie liczyć. Dlaczego to zrobiłeś ?! Nie odpowiadaj. Już nigdy nie zamienie z tobą słowa, nigdy ! Nie nazywaj siebie moim przyjacielem, bo teraz jesteś wrogiem.

- Wow - wydukała siostra. Wrzuciłam iPhone do torby. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Fizzy mnie przytuliła.
- Nie kocham go. Kocham Harry'ego, ale uznałam, że lepiej abyśmy byli tylko przyjaciółmi. Nie chciałam związku na odległość - powiedziałam.
- Dobrze rozumie o czym mówisz... Ale nie zerwałam z Zayn'em - zaśmiałam się cicho - Weź się w garść !
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.
*Półgodziny później*
- Jak to skręciłaś kostkę ?! - niemalże krzyknęła Jay, gdy usłyszała moją historię.
- Normalnie - odpowiedziałam cicho. Mama przewróciła teatralnie oczami po czym poprowadziła nas w stronę samochodu. Felicite usiadła z tyłu a ja zajęłam miejsce obok naszej rodzicielki.
- Jedźmy do szpitala, dzisiaj już można ściągnąć mi gips - oznajmiłam uśmiechnięta. Ruszyłyśmy w stronę przychodni. Przez ten półgodzinny lot uświadomiłam sobie, że Harry mnie nie odwiedzi. On o mnie zapomni już za kilka miesięcy, a może i nawet tygodni. W każdym bądź razie jestem gotowa na to co się stanie.
Dojechałyśmy na miejsce. Weszłam do budynku i od razu spytałam pielęgniarkę gdzie moge się udać z moją nogą. Zapukałam do drzwi na następnie uchyliłam je. Mój wzrok przykuł młody mężczyzna siedzący przy biurku.
- Chyba nie powinnaś chodzić sama w takim stanie - powiedział patrząc na moja nogę.
- Ja właśnie w tej sprawie... Powiedziano mi, że mam nosić gips dwa tygodnie, a ten termin minął wczoraj więc mogłabym się już tego pozbyć - spytałam uśmiechając się lekko.
- Siadaj - rozkazał. Wykonałam polecenie i pozwoliłam lekarzowi działać. Nie trwało to długo czyli po chwili moja noga była już wolna. To cudowne uczucie mieć tak lekką stopę. Mężczyzna kazał mi uważać na kostkę, aby sytuacja się nie powtórzyła. Podziękowałam i uchachana wróciłam do auta. Następny kierunek - dom ! (...) Wysiadłam z samochodu jako pierwsza i pobiegłam do Daisy i Phoebe, które stały przed wejściem. Mocno je wyściskałam, one też nie pozostały mi dłużne. W środku czekał na nas tata. Jego także przywitałam uściskiem. Udałam się do pokoju gdzie odbyłam kilkugodzinną rozmowę z Harry'm na skype'ie.
___________
Kilka spraw.
1. Z boku pojawiła się ankieta, w której wybieracie co chcecie aby działo się dalej. Ankieta trwa tydzień, a po zakończeniu max dwa tygodnie i pojawi się nowy :)
2. Każdy kto czyta niech skomentuje bo to zależy od dalszych losów bloga.  Może to być emotikonka lub cokolwiek bylebym wiedziała, że jesteście. Pamiętajcie KAŻDY !

12 comments:

  1. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że Harry szybko odwiedzi Lottie w Doncaster. No i Zayn, Fizzy. Szkoda Nialla, bo widać, że zakochał się w Charlotte. Serce nie sługa. Ale mam nadzieję, że znajdzie sobie jakąś dziewczynę, którą pokocha z wzajemnością :)

    Zapraszam Cię również na mojego nowego bloga, również o 1D. Byłoby mi miło gdyby zajrzała :)
    keep-calm-and-love-onedirection.blogspot.com/

    ReplyDelete
  2. Szkoda mi Niallera, ale Lottie bardziej pasuje do Hazzy <3

    ReplyDelete
  3. Fajny! Mam nadzieje ze jeszcze beda razem (Lottie i Hazza)

    ReplyDelete
  4. Boże nie mogłam tego czytać...Popłakałam się.Mam nadzieję że Harry nie znajdzie pocieszenia w ramionach innej.Przecież to by zniszczyło Lottie :( Śliczny, smutny i wgl jest ten rozdział i dla tego mi się podoba.Czekam na nexta

    ReplyDelete
  5. Dawno mnie nie było na blogspocie i teraz nadrabiam zaległości. ;) Rozdział jest fajny. Ale Niall zachował się... hm... dziwnie.
    Pozdrawiam i zapraszam na mój nowy blog: life-on-manhattan.blogspot.com
    ocenisz? ;D

    ReplyDelete
  6. Wiesz co ? Lubię twojego bloga. A tak się składa, że Ty nie potrzebnie dramatyzujesz, że nie piszą komentów i w ogóle. ja sama pisze bloga, a nikt go nie czyta. Nie pierdol tylko pisz dalej. Jak widzisz masz swoich wiernych fanów i powinnaś dla nich pisać ^^

    ReplyDelete
  7. Pisz dalej i nie przestawaj!!!!!!!!!!!

    ReplyDelete