Byłoby miło, gdyby każdy kto przeczytał rozdział wyraził swoją opinię w formie komentarza :) Dziękuje za uwagę ♥

Monday, September 3, 2012

Rozdział 20

*W dalszym ciągu narracja trzecioosobowa*
Niall wpadł do szpitala nerwowo pytając w recepcji o Harry'ego. Zamiast jechać windą, jak zrobiłby każdy normalny człowiek, on postanowił wbiec po schodach na 3 piętro. Pokonał ponad 60 stopni. Zadyszany, jak nigdy pobiegł na koniec korytarza, gdzie przed salą numer 253 siedzieli chłopcy. Mocno przytulił Louis'a, który w dalszym ciągu płakał. Sam ledwo się powstrzymał.
- Co z nim ? - spytał drżącym głosem, bojąc się, że Lou wyleje więcej łez w jego podkoszulek. Nie chodzi o to, że bał się o kawałek materiału znajdujący się na nim, ale o Boo Bear'a. Ani Zayn, ani Liam nie odpowiedzieli. Szybszy był lekarz, który właśnie wyszedł z pomieszczenia, w którym znajdował się Haz.
- Gdyby nie to, że miał zapięte pasy powiedziałbym teraz "Przykro mi" - oznajmił mężczyzna, na co wszyscy odetchnęli z ulgą. Louis jeszcze mocniej wtulił się w Nialla - Jeszcze się nie obudził, ale możecie do niego iść.
Liam i Zayn jako pierwsi weszli do środka. Widok Harry'ego z posiniaczoną buzią, kilkoma ranami na policzkach i rozciętym łukiem brwiowym nieco ich przeraził. Liam podszedł do łóżka i chwycił dłoń lokowatego. Nie była zimna, ani też ciepła.
- Oh Harry, dlaczego to zrobiłeś ? - spytał łamiącym się głosem...
- On na pewno tego nie chciał - odpowiedział Zayn kładąc dłoń na ramieniu Liam'a.
- Ostatnio dziwnie się zachowywał - powiedział Lou, który wraz z Niall'em właśnie przyszedł.
- To prawda - odparł Liam. Niall zmarszczył brwi przypominając sobie zakład.
- To na pewno ma coś wspólnego z Lottie - oświadczył Lou głaszcząc Hazzę po policzku.
- Nie zwalaj od razu na swoją siostrę - mruknął Horan.
- Byli ze sobą bardzo blisko...
- Tak Wam się tylko wydawało - odparł Niall. Louie westchnął cicho pod nosem.
- Może masz rację Niall... - szepnął cicho Tomlinson.
- Nie chyba, tylko na pewno - pomyślał Irlandczyk.

~~~
Charlotte siedziała zmartwiona zastanawiając się czy Harry'emu nic nie jest. W końcu postanowiła napisać wiadomość do Zayn'a, nie wypadało jej odzywać się do Horana ze względu na awanturę sprzed kilku dni
Co z nim ? ;c x
Po chwili dostała odpowiedź :
Wyjdzie z tego, nie mart się x
Lottie powinna się cieszyć, ale w dalszym ciągu nie była pewna czy to prawda. Może Zayn chciał tylko ją pocieszyć ? Nonsens ! Przecież wiemy, że z Harry'm wszystko gra.
- Wszystko będzie dobrze - powiedziała Felicite przytulając Lottie do siebie. Blondynka uśmiechnęła się lekko.
- Oby - odpowiedziała.
- Chodźmy spać, jest już późno - siostra Charlotte opuściła jej pokój. Dziewczyna cicho westchnęła, a następnie położyła się w swoim łóżku. Przez około godzinę nie mogła zasnąć, cały czas martwiła się o jej niedoszłego chłopaka. Tak bardzo chciała go zobaczyć, przytulić, po prostu przy nim być. No cóż, była święcie przekonana, iz Harry ją kocha. Tylko Horan i Styles wiedzieli, że to nieprawda.
2:34, 3:01, 3:26 - mijały kolejne minuty, a Lottie w dalszym ciągu nie mogła zasnąć. Zaświeciła lampkę nocną znajdującą się na stoliku, tuż obok łóżka. Wyciągnęła pamiętnik.

xx.xx.xxxx, xx:xx
Drogi pamiętniku !
Martwię się o niego. Nie chcę go stracić.
xx Lottie

~~~
W szpitalu, przy łóżku Harry'ego siedział Louis. Reszta chłopców już jakiś czas temu postanowiła opuścić szpital, aby mieć siły i powrócić tam następnego dnia. Powieki chłopaka stawały się coraz cięższe, mimo wszystko wytrwale walczył z uczuciem senności. Nie chciał przecież, aby Harry się obudził podczas gdy on będzie sobie smacznie chrapał. Jednakże godzina była już bliska czwartej nad ranem Tomlinson pocałował dłoń Hazzy, a następnie położył obok niej swoją głowę odpływając w błogi sen.
_________
PRZEPRASZAM !
pisałam ten rozdział z  przymusu, strasznie mi się nie podoba.
Postaram się dodać coś do końca tygodnia ale raczej nie ma szans ;c
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

5 comments:

  1. Szkoda, że rozdział taki krótki. :(
    Ale mnie również się podoba. ;)
    Oby Harry z tego wyszedł.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam!
    Wpadniesz i skomentujesz? : life-on-manhattan.blogspot.com
    Obserwuję. <3

    ReplyDelete
  2. Oh biedna Lottie tak bardzo to przeżywa.Mam nadzieję, że Harold z tego wyjdzie.

    ReplyDelete
  3. bardzo fajne opwiadanie ;*

    ReplyDelete
  4. http://onethingonebandonedirection.blogspot.com/

    ReplyDelete